Jak powszechnie wiadomo, zdolność kredytowa uzależniona jest głównie od zarobków. Jednak należy pamiętać o własnej historii kredytowej. Jeden niezapłacony przez lata rachunek, czy to za telefon, czy rata za odkurzacz może stać się klątwą trudną do wyprostowania i ciągnącą się za nami latami… „Zdolność kredytowa” dla wielu oznacza zagmatwane wyliczenia bankowców, określających tak naszą sprawność do spłaty kredytu w określonym czasie. Niestety, ale nie ma jednego, ustalonego wzoru pozwalającego na obliczenie zdolności kredytowej w każdym banku. Poszczególne instytucje mają własne wytyczne oraz kalkulacje, które uzależnione są głównie od stopnia ryzyka podejmowanego przez bank, a także trudności systemów, które je obliczają. Nie oznacza to jednak, że jeśli w jednym banku decyzja jest negatywna, to w innym będzie taka sama.
Można jednak wyróżnić trzy podstawowe wartości, które są badane przez wszystkie banki. Są to: wysokość zarobków, trwałe wydatki ponoszone przez przyszłego kredytobiorcę, a także jego historia kredytowa.
Owszem, jednym z bardzo ważnych czynników jest właśnie rodzaj zatrudnienia. Większość banków upodobało sobie kredytobiorców, którzy zatrudnieni są na umowę na czas nieokreślony.
Kup coś na raty, spłacaj je w terminach – będziesz autentyczny!
Kolejny wyznacznik zwiększenia zdolności kredytowej. Wiele osób twierdzi, że banki udzielą kredytu z wielką radością osobom, które nigdy dotąd nie brały pożyczki. Błąd! Prawie tak samo ważna jest dobra historia kredytowa, jak wysokość zarobków. Dlatego opłaca się od jakiegoś czasu kupić coś na raty – telefon komórkowy, telewizor, pralkę. Cokolwiek. Systematyczne spłacanie rat sprawi, że bankowi analitycy spojrzą na nas życzliwym okiem. Będziemy uważani za doświadczonych partnerów w pożyczkach. Można do tego punktu dodać używanie karty kredytowej. Ale pamiętaj! Spłacaj zadłużenie na niej jeszcze zanim naliczone będą odsetki!
I następny dobry patent! Dłuższy okres kredytu = większa zdolność kredytowa. Owszem, wiąże się to z tym, że oddamy bankowi więcej pieniędzy, ale – będziemy mogli więcej pożyczyć. A to z kolei sprawi, ze będziemy mogli kupić lepsze, większe mieszkanie… dom… wybrać lepszą dzielnicę? Kto by nie chciał, prawda? Warto się nad tym zastanowić. Może jest to najprostszy sposób? Według szacowań, dodatkowe 5 lat kredytu = około 10% większa zdolność kredytowa.
Dobrym sposobem na wyższy wkład własny pozwalający na rozmowy dotyczące wysokości zysku. Im masz więcej, tym szybciej zbijesz oprocentowanie. Pary mają większą zdolność kredytową. Para, która nie posiada dzieci i zarabia wspólnie 5 i pół tysiąca złotych na rękę, na życie wydają mniej więcej 2 i pół tysiąca złotych i nie mają innych kredytów – ma szanse na kredyt hipoteczny w kwocie 470 – 530 tysięcy złotych. Ładna suma, prawda? Jednak, jeśli para ma dziecko i zarabia jakieś 6 i pół tysiąca złotych netto – ma szanse nawet na 650 tysięcy złotych kredytu!
Podobnie jak w punkcie poprzednim. Wspólny kredyt bardzo często oznacza większą zdolność kredytową. Niekiedy jest to też jedyna możliwość na wzięcie pożyczki, aby kupić własne mieszkanie… warunkiem jest wiek oraz wysokość dochodów dodatkowych osób. Jaka jest zasada? Im więcej zarobków i mniej lat – tym lepszy kredyt! Jeśli weźmiemy kredyt z rodzicami bądź teściami, albo kimkolwiek z rodziny, zyskujemy wzrost średniej zarobków na osobę. Wiele banków uważa za bezpieczniejsze źródło dochodu emeryturę rodziców niż wyższy i stały zarobek ich dzieci z umowy zlecenie. Przyjmowane są też źródła dochodu typu: dochód z wynajmu mieszkania bądź jakaś działalność gospodarcza.
Przy tym punkcie należy zaznaczyć, że banki nie chcą udzielać kredytów osobom, które są zaawansowane wiekowo. Górna granica sięga czasami do 80 lat, jednak określana jest na 70 – 75 lat, także przy MdM.
Jeśli nie wiesz, który ze sposobów wybrać, możesz wypytać o wszystko wykwalifikowanego doradcę finansowego. Zanalizuje on Twój budżet domowy, a także pomysły banków. Pomoże też we wszelkich bankowych postępowaniach.